Skarbie, oni o nas nie wiedzą.
Myślą, że jesteśmy zbyt młodzi by kochać.
Ale ta miłość jest śliczniejsza niż ich słowa.
Nie zniszczą jej.
Bo nie wiedzą, jak specjalny jesteś, jak pobudzasz moje serce.
Nie wiedzą o naszych małych tajemnicach.
Chcę powiedzieć światu, że jesteś tylko mój.
Nie oddam Cię nikomu, powiedziałem to, zbyt idealnie do mnie pasujesz.
Razem poznamy wieczność.
12 luty 2013
Mam tego już dość. Nie chcę udawać. Ja pokochałem Go pierwszy. On jest
mój. Dlaczego muszę patrzeć jak ona Go dotyka, całuje? Oglądam, po raz
kolejny ich zdjęcia. Czytam wszystkie pozytywne komentarze na temat ich
związku. Rani mnie to, mimo to, że świadom jestem niewiedzy naszych
fanów. Czuję się źle, kiedy ich oszukuję, ale to nie zależy tylko ode
mnie. Louis boi się konsekwencji i ryzyka. Woli cierpieć, jednak ja nie
mam na to już siły. Tommo nie raz obiecywał, że to niedługo się skończy,
że wszystkim powiemy i będziemy szczęśliwi. Zawsze mówi: ' Ona się nie
liczy, Hazz. Tylko Ciebie kocham i zrobię dla Ciebie wszystko.'
Przestaję już w to wierzyć. To tylko puste słowa. Czasem myślę, że On
wcale mnie nie kocha tylko się mną bawi. Jestem mu potrzebny kiedy jej
nie ma, żeby miał się do kogo przytulić. Na duchu podnoszą mnie tylko
osoby, które znają prawdę, choć Louis uparcie zaprzecza. Larry Shippers.
Widzą co się dzieje. Boli mnie gdy inni mówią, że oni nie są
prawdziwymi fanami, a z drugiej się cieszę, bo widzę, że mimo to się nie
poddają i pokazują te drobne momenty między nami. Te, które miały nie
być aż tak widoczne. Chyba, że patrzy się sercem, a nie oczami.
~*~
Zamknąłem pamiętnik i włożyłem go do szuflady koło łóżka. Opadłem na
poduszki i przetarłem ręką oczy. Czułem się samotny. Wiedziałem gdzie
jest Louis. Odstawia właśnie jedną z wielu tych szopek dla paparazzi.
Trzyma ją za rękę, uśmiecha się. Nie chciałem o tym myśleć, nie mogłem.
To tak bardzo boli. Skuliłem się i zakryłem kołdrą całe swoje ciało.
Pragnąłem chwili izolacji od całego świata. Powrót do przeszłości byłby
czymś wspaniałym. Chciałbym znów być zwykłym Harrym Stylesem, pracującym
w małej piekarni w rodzinnym mieście i grającym w White Eskimo dla
czystej przyjemności. Fala wspomnień zalała cały umysł. Wspominałem
każdą chwilę, kiedy wszystko wydawało się takie proste. Nie wiem kiedy
po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Naciągnąwszy przykrycie jeszcze
bardziej, czekałem aż zmorzy mnie błogi sen. Z krainy Morfeusza wyrwały
mnie usta na mojej szyi. Leniwie otworzyłem oczy i spojrzałem na
uśmiechniętą twarz Tommo.
-Już jestem, tylko dla Ciebie. Jak się spało?- zapytał przytulając się do mnie.
-Dobrze, dziękuję.- odsunąłem się.
-Co się dzieje Harry?
-Skończ to.- chłopak patrzył na mnie pytającym spojrzeniem.- Skończ to
Louis! Mam dosyć! Nie chcę tak ani dnia dłużej, rozumiesz?! Nie chcę..
Nie mam już siły!- uniosłem się, wstając z łóżka.
-Kochanie, rozmawialiśmy o tym już nie raz. To nie jest odpowiedni czas na to.- podszedł do mnie, ale się odsunąłem.
-Nigdy nie będzie odpowiedniego czasu! Zawsze mówisz to samo! Nawet nie
wiesz jak ja cierpię. Za każdym razem kiedy mówisz, że Larry to jedno
wielkie kłamstwo, a Ty i Eleanor jesteście szczęśliwi! Nie mogę tego
dłużej znosić. Każdy wywiad to pytanie o nią, Twój uśmiech i wychwalanie
jej pod niebiosa. Gdzie w tym jestem ja? Nie wiesz co czuje.- łzy
kaskadami spływały po moich czerwonych ze złości polikach.
-Harry jestem w tej samej sytuacji co Ty...
-Nie! Nie prawda, to ja muszę znosić Twoje spotkania z kimś innym i tą
całą wielką 'miłość'! Ty masz mnie całego dla siebie.- przerwałem mu.-
Skończ to Louis. Powiedz wszystkim prawdę. Jeśli Ci na mnie naprawdę
zależy.
-Bardzo mi na Tobie zależy i Cię kocham, ale ja nie jestem jeszcze na to gotowy.
-Ty nigdy nie będziesz na to gotowy! Czego Ty się tak boisz!? Jesteś
cholernym tchórzem Tomlinson! Ja nie chcę już cierpieć! Chcę być
szczęśliwy, razem z Tobą, ale skutecznie nam to uniemożliwiasz!
Dlaczego?!- odpowiedziała mi cisza i spojrzenie Tommo wbite w jakiś
obiekt za oknem.- Myślę, że ta odpowiedź mi wystarczy.- mruknąłem
powstrzymując kolejne łzy i wyszedłem trzaskając drzwiami. Chciałem żeby
za mną poszedł, ale na to się nie zapowiadało. Usiadłem na kanapie w
salonie i kolejny raz tego dni pogrążyłem się we własnych myślach.
Podciągnąłem nogi pod brodę. Teraz zostałem zupełnie sam. Zraniony do
granic możliwości i porzucony. Reakcja Louisa znaczyła tylko jedno,
koniec. Nie wiem czy sobie poradzę. Nie chcę zawieźć fanów i reszty
chłopaków, ale nie jestem wstanie obiecać, że podołam dalszemu śpiewaniu
w zespole. Nagle zacząłem czuć się naprawdę źle. Cała przestrzeń
zaczęła mnie przytłaczać. Byłem sam w wielkim świecie, jak dziecko.
Potrzebowałem go. On mi pomagał, opiekował się mną od samego początku.
Miałem w tym nadal trwać? Cierpieć każdego dnia, patrząc na to wszystko?
Nie dałem rady. Jestem za słaby. Przepraszam. Głośno szlochałem,
siedząc skulony w ciemnym salonie. Po chwili poczułem znajome ciepło.
Silne ramiona objęły moje zwinięte w kłębek ciało, a do nozdrzy dotarł
zapach dobrze znanych perfum.
-Zgadzam się Harry.- szepnął i pocałował mnie we włosy.
-Co?- spojrzałem na niego z zaskoczeniem.
-Ujawnijmy się. Kocham Cię Hazz i nie chcę żebyś cierpiał choćby sekundę
dłużej. Chcę być z Tobą już zawsze. Do samego końca.- niebieskie
tęczówki patrzyły na mnie z miłością, której tak mi brakowało.- Nie
płacz już Cupcake.- uśmiechnął się i wytarł dłonią oba mokre policzki.
-Kocham Cię Loueh. Najbardziej na świecie!- objąłem rękoma jego szyję i
złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Wargi Boo pasowały do moich
idealnie. Całe nasze ciała razem tworzyły perfekcyjną całość.
~*~
Wywiad porannej telewizji, siedzieliśmy na kanapie słuchając
poszczególnych pytań skierowanych do wszystkich, lub jednego z nas.
-Louis, a jak ma się Elouonor?- zapytał z uśmiechem reporter.
Tommo spojrzał na mnie, a ja skinąłem potwierdzająco głową.- Elouonor?
Bullshit. Jest coś o czym wszyscy powinniście się dowiedzieć. Myślę, że
nadszedł najwyższy czas na prawdę. Mój związek z Eleanor był ustawiony.
Jestem gejem, tak jak Harry i od X-Factor jesteśmy razem. To, że
dowiadujecie się tak późno jest tylko moją winą, bałem się. Byłem
tchórzem, ale Harry uświadomił mi coś bardzo ważnego. Miłość jest równa,
a kiedy jestem z nim nie muszę bać się niczego.- w moich oczach stanęły
łzy. Louis wstał i pociągnął mnie za sobą.- Kocham Cię Hazz. Chcę z
Tobą być na zawsze, bez względu na wszystko.- uśmiechnął się i pocałował
mnie na oczach całego świata.
- Ja Ciebie też kocham Loueh.- przytuliłem go najmocniej jak potrafiłem.
Czułem, że teraz wszystko będzie lepsze. Liczyłem się z tym, że część
fanów może nas opuścić, ale prawdziwi zawsze z nami zostaną. Mamy
wsparcie naszych rodzin i chłopaków, to dla mnie najważniejsze. Jestem
teraz szczęśliwy.
____________________________________________
Krótki shot o Larrym. Mam nadzieję, że się podoba i liczę na komentarze :) xx
aww... cudo :)
OdpowiedzUsuńZdajesz sobie sprawę z tego, że napisałaś genialnego shota, który porwał moje serce?
OdpowiedzUsuńNIE?
To muszę Ci powiedzieć, że bardzo mi się podobał.
Oby kiedyś tak się stało na prawdę :D
Zapraszam na Larry'owate opowiadanie mojego autorstwa:
http://larrychangingmyworld.blogspot.com
Jak fajnie,że wszystko się dobrze skończyło C:
OdpowiedzUsuń